Spotkania z Rzeczywistością – nasze pierwsze namacalne działanie!


Dzieje się, dzieje, a ja zupełnie nie mam czasu, aby o tym zaraportować… praca, praca, praca, życie, działalność społeczna sama w sobie, gdzieś w resztkach wolnego czasu – a przecież jeszcze trzeba zadbać o to, żeby te działania przełożyły się na efekt promocyjny…

Otóż w grudniu odbyło się pierwsze spotkanie, a w styczniu już dwa kolejne – z cyklu Spotkania z Rzeczywistością – tutaj opis projektu.

Trochę historii:

Z początku (zacząłem uruchamiać projekt mniej więcej w połowie października) chciałem zorganizować te spotkania na uczelni, nie wiem dlaczego, ale przyszła mi do głowy Politechnika Krakowska, a nie moja rodzima Akademia Rolnicza (przepraszam! Uniwersytet Rolniczy!). Zaatakowałem wiec bezlitośnie parę osób na FB które identyfikowały się z samorządem PK, wymusiłem podanie namiaru na przewodniczącego (który przy okazji był studentem 5go roku Architektury Krajobrazu wow, ale się ucieszyłem!), umówiłem się z nim na kawę i zajawiłem go ideą – „oto doświadczony branżysta chce się za darmo dzielić zdobywaną latami, w krwi, bólu i pocie wiedzą ze studentami, którym uczelnia robi wodę z mózgu i wypluwa jako zawodowych nieudaczników”. Młody przewodniczący wydawał się szczerze zarażony pomysłem, pełen pozytywnego entuzjazmu i pomysłów jak można to wygodnie, łatwo i z korzyścią dla wszystkich uruchomić.

Powinienem był już wtedy zwrócić uwagę na pomysły które starał się wplątywać w rozmowę – o jakimś uczestnictwie w radzie czy komisji wydziałowej, w której będą pracodawcy i będą konsultować program nauczania, etc… ale konsekwentnie ignorowałem te nie-mające-przełożenia-na-nic-zapędy nalegając na prostą i skuteczną formę realizacji projektu. Po spotkaniu ułożyłem tekst na stronie, który wyglądał mniej więcej tak jak teraz. I zaczęły się schody. 🙂

Najpierw wyczułem, że sprawy idą opornie, ze względu na dość bezpośredni i buntowniczy charakter opisu projektu. Zadzwoniłem więc po jakimś eleganckim odczekaniu na brak odpowiedzi na maila i zaproponowałem, że wyłagodzę treść. Głupie, ale tak zrobiłem. Usłyszałem, że to słuszne. Coraz mniej mi się to podobało, ale ok, idziemy dalej.

Potem było coś, później coś, ale że może później, ale że mamy czas, że nie można napisać tego, że nie tak, że oficjele to tamto, że prestiż/regulamin/zasady uczelni/samorządu PK itd…

A potem była pani Prodziekan. Że wątpliwości, że to, że tamto. Żeby się z nią spotkać i oficjalnie sprawę załatwiać… aaaaarhhhhh! nie mam czasu na takie pierdoły. 🙂

Nie wdając się dalej w szczegóły, podziękowałem za czas i wysiłek Młodemu Przewodniczącemu (który już w tak przykry sposób został przeprany przez postkomunistyczną machinę uczelnianej biurokracji – 3mam kciuki za Ciebie, że się wyleczysz!) udałem się w parę znanych mi miejsc, sprawdziłem zaplecze, znalazłem Artefakt Cafe na Kazimierzu, gdzie Szymon Helmut Szef powiedział „jasne, nie ma problemu”, po czym wysłałem parę maili, do samorządowych oficjeli, trochę telefonów, trochę ruchu na FB i…

Jak wyszło?

…bach, na pierwsze spotkanie przyszło ponad 20 osób!

Byłem dość stremowany i bardzo chaotycznie to poprowadziłem, ale zgodnie z założeniami początkowymi wrzucone na youtube (wartość: trwałość!) i działamy dalej.

Na drugim i trzecim spotkaniu było ok. 10 osób… może ze względu na falstart pierwszego, może z uwagi na sesję w trakcie… ale założeniem początkowym jest robić 1 spotkanie na 2 tygodnie, wszystko publikować i działamy dalej. Po 3cim spotkaniu napisał młody kolega z pomorza, który chce zostać (pierwszym!!) wolontariuszem w tej Wielkiej Ogrodowej Sprawie. SUPER. Efekty są. Małe, bo małe, ale małymi kroczkami i małymi cegiełkami oraz wielka konsekwencją buduje się rzeczy wielkie.

Działamy dalej. Dociągnę do czerwca te spotkania, potem przerwa wakacyjna i na przyszły rok może będę zapraszał znajomych branżystów na bardziej szczegółowe tematy.

Dziękuję wszystkim obecnym za obecność i aktywność, zapraszam na kolejne spotkania i gorąco zachęcam do świadomego, zaangażowanego budowania swojej kariery zawodowej w ogrodach w oparciu o wiedzę!

Ogrodnictwo / architektura krajobrazu to wspaniała branża! Trudna, to prawda, wszechstronna, tak, ale na pewno nie nudna. To dziedzina życia która czyni człowieka naprawdę szczęśliwym, bo dzieje się w kontakcie z naturą i ten kontakt innym oferuje – a kontakt z naturą (zwłaszcza tą odpowiednio przez człowieka wspomożoną) daje energię, spokój i radość. Praca jest szalenie przyjemna i satysfakcjonująca, rynek stabilny i rozwojowy, pracy jest bardzo dużo – a tu zarówno zarobkowej, jak i tej, którą musimy wykonać, aby ten rynek wszechstronnie rozwinąć.

Dlatego zapraszam bardzo gorąco wszystkich, którzy chcą się rozwijać profesjonalnie w tej dziedzinie (a także wszystkich pasjonatów z umiejętnościami w innych dziedzinach) o kontakt i do działania! ZOSTAŃ WOLONTARIUSZEM albo PARTNEREM. Zdobywaj wiedzę, buduj piękne otoczenie swojego życia.

ps.

Przy tym wszystkim zwracam uwagę, że na wiadomości na FB, maile, etc.. odpisuje się w ciągu 24h albo 48h, nawet prostym „spier..” (chyba że nie mieliśmy dostępu do komputera, wtedy nieodpisanie jest usprawiedliwione – ale dziś FB massanger etc… pokazują dostępność usera, więc kiedy nadawca coś pisze, a ktoś uparcie nie odpisuje, to nie wychodzi to zbyt profesjonalnie…). A nieodpisywanie wcale jest wysoce nieprofesjonalne. Ale drodzy młodzi, będziecie uczyć się profesjonalizmu w bólach, kiedy opuścicie gmachy uczelni i „Zderzycie się z Rzeczywistością” :>

Related Posts